Jak poinformował portal Rzeczpospolita, swoje zainteresowanie rozwijaniem farm wiatrowych w polskiej strefie Morza Bałtyckiego zgłosiło wielu inwestorów zagranicznych.

Cytowany przez dziennik Maciej Stryjecki, prezes Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej (FNEZ) wskazuje, że "W obszarze zainteresowania inwestorów jest budowa ok. 12 GW w perspektywie 2035–2040 r. Oprócz rozwijających dziś projekty polskich firm zainteresowanie potwierdzają także zagraniczni giganci, jak m.in. Innogy, Dong, Iberdrola, Vattenfall czy EDPR."

Polskie Sieci Elektroenergetyczne nie ujawniły jeszcze wyników przeprowadzonego pod tym kątem badania rynkowego zainteresowania. W najbliższym czasie ma się jednak ukazać raport dotyczący tego zagadnienia.

Za rozwojem energetyki morskiej przemawia nie tylko bardzo duża wydajność i stabilność wytwarzania nieemisyjnej energii odnawialnej, ale także stosunkowo niskie koszty operacyjne oraz fakt, że nie niesie ona za sobą istotnych konfliktów środowiskowych oraz społecznych.

To obecnie jedna z najszybciej rozwijających się branż w światowej energetyce – tylko do końca roku 2017 zrealizowano inwestycje o mocy 17,6 GW mocy, o wartości ponad 30 mld Euro.

Jak powiedział nam Maciej Stryjecki, energetyka morska to przykład technologii wytwarzania energii zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju w wielu krajach, jednak jeszcze nie w Polsce.

– Aby rozwijać energetykę morską, Polska potrzebuje rozwiązań systemowych i konkretnych deklaracji wsparcia ze strony administracji, które dawałyby stabilną podstawę do decyzji inwestycyjnych. O ile kilka projektów jest sukcesywnie rozwijanych – zostały już podpisane umowy pozwalające na przyłączenie 2,2 GW z morskich wiatraków do 2026 roku, dla trzech projektów przeprowadzono kompleksowe badania środowiskowe, a dwa w 2016 roku uzyskały decyzje o środowiskowych uwarunkowaniach, to obecnie nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie w polskich domach popłynął prąd z Morza Bałtyckiego. Do tej pory nie podjęto bowiem żadnych decyzji inwestycyjnych, a to oznacza, że szansa na budowę pierwszych morskich elektrowni w roku 2020 spadła do zera – mówi Maciej Stryjecki, prezes zarządu Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej.

Według przewidywań Stryjeckiego, pierwsze wiatraki w polskiej strefie morza mogą zacząć się kręcić w okolicach 2025 r. W grupie najwcześniej zrealizowanych projektów mają szanse być inwestycje Polenergii, PGE, Baltic Trade and Invest i Orlenu o łącznej mocy 3,5–4 GW. Niestety, te pierwsze projekty nie będą miały szansy na przyłączenie do sieci morskiej. Nie ma bowiem szans, żeby takowa do tego czasu powstała. Każda z farm będzie więc musiała mieć swoje przyłącze do wskazanego przez PSE punktu na lądzie.

Jak podkreśla Stryjecki, aby Polska wykorzystała potencjał energetyczny płynący z Bałtyku i tym samym, mogła konkurować w sektorze MFW z innymi krajami, niezbędne jest jak najszybsze stworzenie warunków, które będą sprzyjały inwestycjom.