• <
KONGSBERG_2023

Stoczniowe tygrysy nie tracą kłów - felieton Marka Błusia

Marek Błuś

22.05.2018 06:43 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Stoczniowe tygrysy nie tracą kłów - felieton Marka Błusia

Partnerzy portalu

Stoczniowe tygrysy nie tracą kłów - felieton Marka Błusia - GospodarkaMorska.pl

Są już pierwsze dane dotyczące światowej produkcji stoczniowej w 2017 roku. Można je podsumować tak – nic się nie zmieniło w międzykontynentalnej konkurencji. Daleki Wschód jest wciąż na czele, tuż za nim znajduje się wschodnia Azja i jeszcze raz ta sama Azja…

Piszemy tak niepoważnie, żeby przypomnieć lobbystyczną propagandę z przełomu 2016 i 2017 roku, która z koniunkturalnych wahań wywodziła wniosek o nadzwyczajnym odrodzeniu stoczni w Europie i niechybnym ich upadku w pozostałych częściach świata. Tymczasem z wytworzonych w minionym roku 66,6 mln JPB (jednostek pojemności brutto) 63,2 mln (czyli 95%) powstało na zachodnich brzegach Pacyfiku a tylko 2,4 mln (3,6%) w Europie. Tak jak było rok wcześniej, i tak jak będzie w tym roku.

Ranking nowych zamówień, dla branży ważniejszy niż tabela tego co się zdarzyło, przywraca stare proporcje – w ubiegłym roku stocznie Korei Południowej zdobyły 17,6 mln JPB przyszłego tonażu (wzrost o 300% w stosunku do 2016 r.), chińskie – 13,5 mln (+85%) a w Europie – 3,3 mln (+34%). Nasz kontynent stoi wycieczkowcami, które żywią, niestety, tylko kilka stoczni, z tego cztery w Niemczech. W tamtejszym portfelu zamówień (2,5 mln JPB) 90% pojemności tworzą wycieczkowce i luksusowe, wielkie jachty. W Finlandii i we Włoszech ten udział jest jeszcze większy – wynosi ponad 95%.

Ubiegłoroczna produkcja 66,6 mln JPB jest zaledwie o 0,24 mln (0,4%) mniejsza niż w 2016 roku, co sugeruje, że na tym poziomie nastąpiła stabilizacja po szalonym trzyleciu 2010 – 2012 (96 – 102 mln JPB). W gronie liderów Chiny (23,7 mln) i Korea (23,4 mln) znów zamieniły się miejscami na podium. Japonia jest niezmiennie trzecia od 10 lat (13,1 mln), a grono milionerów – po wypadnięciu z niego Niemiec w 2009 roku – zamykają Filipiny (1,98 mln). Na piątym miejscu stoczniowego rankingu jest Tajwan (0,57 mln), dalej Rumunia (0,55 mln), Niemcy (0,50 mln), Włochy (0,47 mln), Wietnam (0,38 mln) a dziesiątkę zamykają Stany Zjednoczone (0,23 mln). Wśród dwudziestu kilku państw z poważnym przemysłem stoczniowym jako producent gotowego tonażu zajęliśmy prawdopodobnie 22. miejsce (uściślanie rachunków jeszcze trwa).

Na zakończenie wróćmy do Niemiec, bo wciąż zdarzają się publiczne wypowiedzi, że tamtejsze stocznie, szczególnie z terenów byłej NRD, zabrały naszym kontrakty. Ubiegłoroczną produkcję 504 tys. JPB tworzą dwa wycieczkowce ze stoczni Meyera w Papenburgu – razem 318 tys., cztery pojazdowce z Flensburga – 130 tys. (ta stocznia należy do norweskiego kapitału), sześć „megajachtów” dla milionerów zbudowanych w różnych firmach – 31 tys. i 10 nietowarowych jednostek rozmaitego przeznaczenia – 24 tys. JPB. Teraz pytanie – gdzie są w tym zestawieniu kontenerowce i samochodowce, podstawa naszej produkcji do 2008 roku i gdzie są stocznie z Rostocku, Wismaru i Stralsundu, rzekomi beneficjenci naszych problemów? Co prawda, w tych zakładach wiele się teraz dzieje, ale tylko dlatego, że niedawno „zaopiekował się” nimi kapitał z Dalekiego Wschodu. Jednak pierwsze statki pełnomorskie z nową marką MV Werften wypłyną dopiero w 2020 roku. A co do własności wschodnioniemieckich stoczni, to władał nimi kapitał norweski, duński, południowokoreański, a nawet rosyjski i żadnemu się nie udało obronić zysków. Niech to będzie alibi dla naszych porażek na tym polu.

Marek Błuś

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023
AVEXON

Dziękujemy za wysłane grafiki.