Paweł Kuś
W zeszłym roku włoski gigant stoczniowy Fincantieri zdobył rekordową liczbę zamówień, opiewającą na kwotę 10,08 mld euro. Mimo to zakład zamknął rok ze stratą.
Zeszły rok był prawie dwa razy lepszy od 2014 roku, kiedy zamówienia stoczni zostały wycenione na 5,6 mld euro. Obecny portfel Fincantieri zawiera kontrakty aż do 2026 roku.
Przyglądając się dokładniej portfelowi włoskiego giganta widać wyraźnie oznaki kryzysu na rynku offshore. Zamówienia z tego sektora stanowiły tylko 4 proc. (20 proc. w 2014 roku). 92 proc. kontraktów dotyczy budowy nowych statków.
Co ciekawe wzrost zamówień nie przełożył się na dobre wyniki finansowe zakładu. Fincantieri zanotowało 289 milionów euro straty w 2015 roku. To duży spadek w porównaniu z 2014 rokiem, gdy włoska stocznia osiągnęła 55 mln euro zysku.
- Rok 2015 zamknęliśmy z największą w historii liczbą zamówień, a prowadzimy w tym momencie kolejne negocjacje z klientami. Nie da się jednak ukryć, że poprzedni rok stał pod znakiem kryzysu, z którym sobie jednak poradziliśmy, dzięki odpowiedniej strategii - powiedział Giuseppe Bono, prezes Fincantieri.
Dwa największe na świecie promy wodorowe powstaną w Norwegii
Wyciek wody i porażenie prądem przyczyną śmierci technika na pokładzie promu Stena Line
Mein Shiff 7 przygotowuje się do prób morskich. To kolejny wycieczkowiec powstający w Meyer Turku
Wyposażenie napędu od Kongsberga nada prędkości fregatom niderlandzkiego "Miecznika"
Saab dostarczy siłom morskim Hiszpanii systemy ostrzegania laserowego dla nowych fregat
Tragedia w gdańskiej stoczni. To było morderstwo, nie wypadek