• <
nauta_2024

Pierwsza polska farma wiatrowa na Bałtyku ma szanse powstać w 2021 r. (wideo)

pc

27.02.2017 19:56 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Pierwsza polska farma wiatrowa na Bałtyku ma szanse powstać w 2021 r. (wideo)

Partnerzy portalu

Pierwsza polska farma wiatrowa na Bałtyku ma szanse powstać w 2021 r. (wideo) - GospodarkaMorska.pl

Do 2021 r. mogłaby zakończyć się budowa pierwszej polskiej farmy wiatrowej na Bałtyku – poinformował Michał Michalski, członek zarządu Polenegria S.A., czołowej polskiej firmy inwestującej w budowę farm wiatrowych, podczas konferencji „Morska energetyka wiatrowa kołem zamachowym polskiej gospodarki”, która odbywa się w Warszawie. Jego zdaniem na przeszkodzie stoją głównie niedokończone prace nad systemem regulacyjnym.

– Projekt budowy morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku prowadzimy już od 2010 r. Do tej pory ustalaliśmy lokalizację, wynegocjowaliśmy umowę przyłączeniową i podpisaliśmy ją z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi, przez co mamy możliwość wpięcia projektu do sieci, co jest bardzo istotne. Dla pierwszego etapu 600 MW dostaliśmy już pozwolenie środowiskowe, teraz zainstalowaliśmy boję pomiarową i mierzymy wietrzność, także ciągle coś się dzieje, czekamy na odpowiednie regulacje – mówi Michał Michalski, członek zarządu Polenergia S.A.

Liczne ekspertyzy wskazują, że do 2030 r. w polskim systemie elektroenergetycznym może powstać niedobór mocy sięgający ponad 15 GW. Związany jest on z koniecznością wyłączenia wyeksploatowanych elektrowni węglowych. Brakujące moce powinny zatem zostać uzupełnione niskoemisyjnymi źródłami. W ten trend świetnie wpisują się właśnie farmy wiatrowe.

– Projekt farmy wiatrowej na morzu wymaga wielu przygotowań i przejścia żmudnej procedury formalnej. Te związane z polskimi projektami toczą się już od 2011 r. i trzeba przyznać, że chyba nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku. Mamy jednak za sobą bardzo ważne etapy. Określone zostały m.in. lokalizacje dla grupy wybranych projektów – mówi Mariusz Witoński, prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej.

Obecnie wydanych jest 9 prawomocnych decyzji lokalizacyjnych. Większość farm ma zostać zbudowana na  północnym i północno-wschodnim stoku Ławicy Słupskiej. Jak zapowiadają przedstawiciele Grupy Doradczej SMDI, korzyści z tego projektu jest wiele.

– Mamy energię, a to już jest niezwykle istotna korzyść. Wytwarzanie tej energii nie powoduje zanieczyszczeń powietrza i wykorzystania paliw kopalnych. Najważniejszą korzyścią przy wprowadzaniu morskiej energetyki wiatrowej jest jednak rozwój przemysłu morskiego – mówi Maciej Stryjecki, prezes Grupy Doradczej SMDI.

Jak wynika z najnowszego raportu firmy doradztwa strategicznego McKinsey & Company, produkcja przez krajowy przemysł: fundamentów, wież, kabli, statków konstrukcyjnych i morskich stacji transformatorowych może wnieść 60 mld zł do produktu krajowego brutto i zapewnić 77 tysięcy nowych miejsc pracy, tworząc w Polsce w ten sposób innowacyjną gałąź przemysłu morskiego. Obecnie 99 % krajowego przemysłu związanego z farmami wiatrowymi przeznaczone jest na eksport. Szanse dla jego rozwoju w Polsce widzi Ludmiła Buimister, prezes Stoczni Gdańsk S.A., GSG Towers sp. z o.o., największego w kraju producenta konstrukcji stalowych i elementów wież wiatrowych.

– Będziemy angażować się w projekt polskich morskich farm wiatrowych i wesprzemy wszystkie pomysły z nim związane. Aby farmy mogły powstać, wyprodukujemy tyle elementów, ile tylko będzie potrzeba, pokażemy także producentom, jak zredukować koszty tego przedsięwzięcia i wykorzystać nowoczesne technologie i rozwiązania – zapewnia Ludmiła Buimister, prezes Stoczni Gdańsk S.A., GSG Towers sp. z o.o.

Jacek Kopczyński z MARS Shipyards & Offshore mówił z kolei, że z powodu kryzysu w sektorze ropy i gazu coraz więcej firm wchodzi właśnie w sektor energetyki wiatrowej. Jak dodał, na jego rzecz pracują obecnie stocznie Nauta i Gryfia.

Obawy związane z budową morskich farm wiatrowych wyraził Jan Staniłko, zastępca dyrektora Departament Innowacji w Ministerstwie Rozwoju. Jego zdaniem w Polsce offshore rywalizuje z alternatywnymi technologiami konwencjonalnymi i jest na przegranej pozycji. Technologia offshore nie jest tania i jego zdaniem bardziej opłacalne są onshore (czyli lądowa) oraz panele fotowoltaiczne. Jak stwierdził,  polskiego podatnika nie będzie stać na wspieranie tej technologii, a przyszłość morskiej energetyki wiatrowej będzie taka, jakie będą koszty wytwarzania energetyki konwencjonalnej.

Optymistycznie do tego projektu podchodzą instytucje odpowiedzialne za finansowanie. Aby jednak takie inwestycje się opłacały, potrzebne jest stabilne otoczenie wpływające na sukces tego projektu.

Zwolennicy farm wiatrowych przekonują natomiast, że polskie projekty mogą być konkurencyjne i składać oferty poniżej cen referencyjnych w systemie aukcyjnym. Energetyka na morzu jest bowiem bardziej efektywna niż na lądzie, co wynika z faktu, że wieją tam silniejsze wiatry. Dodatkowo morskie farmy nie zaburzają krajobrazu i nie są uciążliwe dla rybaków.

Senator PO Kazimierz Kleina powiedział, że rozwój polskiej energetyki wiatrowej to szansa dla mniejszych portów, takich jak Ustka czy Łeba. Mogłyby one stać się portami serwisowymi i korzystać zarówno na etapie budowy farm wiatrowych, jak i w okresie ich eksploatacji.

Jak podkreślali eksperci podczas konferencji, Polska jest silnym uczestnikiem na rynku morskiej energetyki wiatrowej, przygotowanym do budowy własnej farmy na Bałtyku. Aby ten projekt odniósł sukces, potrzebne jest jednak doświadczenie innych państw, które już korzystają z takiego źródła energii. Najbardziej rozwinięta jest ona w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. A główna zaleta morskiej energetyki wiatrowej to przewidywalna produkcja. Współczynnik sprawności wynosi dla niej 40-50 % w porównaniu do poniżej 30 % dla lądowych farm wiatrowych i ok. 10 % dla elektrowni fotowoltaicznych. Głównym wyzwaniem są jednak stosunkowo wysokie koszty.

Zainteresowani budową morskich farm wiatrowych na Bałtyku są Duńczycy. Jak powiedział na konferencji ambasador Danii w Polsce Ole Egberg Mikkelsen, Dania jest chętna i gotowa podzielić się z Polską swoimi doświadczeniami w tym zakresie. Państwo to dysponuje obecnie ponad 5 000 MW zainstalowanych mocy w energetyce wiatrowej, co zapewnia mu 42 % energii. Duńskie firmy, min. DONG są już od dawna obecne w Polsce i to dla nich polskie firmy produkują elementy do morskich farm wiatrowych. Jak powiedział Urlik Stridbeak z DONG Energy, Polska ma w tej kwestii bardzo dobre zaplecze technologiczne.

Morska energetyka wiatrowa rozwija się w Europie bardzo szybko. W ciągu ostatnich 15 lat średnioroczny przyrost mocy osiągał 30 %. Obecnie zainstalowano 11 GW mocy, a do 2020 roku Europa może osiągnąć jej ponad 20 GW.

Obecnie w Polsce realizowane są dwa projekty wiatrowych farm morskich o łącznej mocy 2,2 GW. Chodzi o projekty PGE Energia Odnawialna oraz Polenergia Bałtyk II i Polenergia Bałtyk III, w przypadku którego w lipcu ub. roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku (RDOŚ) wydała pierwszą decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach zabudowy.

W konferencji „Morska energetyka wiatrowa kołem zamachowym polskiej gospodarki”, organizowanej po raz trzeci, bierze udział prawie 200 przedstawicieli europejskiego i krajowego sektora przemysłu morskiego i morskiej energetyki wiatrowej. Zakończy się ona 28 lutego.

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

EU_CERT_2024

Dziękujemy za wysłane grafiki.