Do tragedii doszło w niedzielę w „stoczni” złomującej Shitol Enterprises w Bangladeszu. Wskutek wybuchu butli z gazem ośmiu pracowników trafiło z ciężkimi obrażeniami do szpitala. Wciąż trwa walka o ich życie.
Eksplozję spowodowało podpalenie się gazu, który ulatniał się z jednej z butli. Ogień zaprószył jeden z pracowników, który odpalał papierosa. To jawne złamanie przepisów BHP.
- To kolejna z serii poważnych i śmiertelnych katastrof, które zdarzyły się w tej części świata. Eksplozje butli z gazem zdarzają się tutaj zbyt często. To przyczyna braku wyszkolenia pracowników oraz słabych środków bezpieczeństwa – tłumaczy Patrizia Heidegger, szef NGO Shipbreaking Platform, organizacji walczącej o bezpieczeństwo pracowników stoczni złomowych. - Co gorsza, nierzadko w takich wypadkach biorą udział dzieci i młodzież, których w ogóle tam nie powinno być, bo to wbrew międzynarodowym i bangladeskim regulacjom. Wciąż zastanawiam się, ile jeszcze żyć trzeba będzie poświęcić, by w końcu rozpocząć rozliczanie władz takich stoczni z podobnych wypadków. I kiedy europejscy armatorzy w końcu przestaną czerpać zyski z tego brudnego biznesu – dodaje.
Zjawisko rozbierania statków to duży problem, który można zaobserwować w Południowej Azji. Spośród wszystkich 1026 zutylizowanych w zeszłym roku statków, aż 641 z nich zostały rozebrane na plażach w Indii, Bangladeszu i Pakistanu. Sposób w jaki to się dzieje nie ma wiele wspólnego z cywilizacją XXI wieku i ochroną środowiska. Przykładowo, stary tankowiec czy wycieczkowiec po prostu wpływa taranem na plażę, po czym jest rozbierany przez półnagich robotników za pomocą prostych, ręcznych narzędzi. W efekcie szkodliwe związki chemiczne dostają się do wód w trakcie przypływu. Złomowanie dużego masowca trwa w ten sposób nawet do 9 miesięcy!
Wskutek takiego postępowania cierpią także ludzie. Instytut Nauk Społecznych w Bombaju obliczył, że przez ostatnie 20 lat aż 470 pracowników straciło życie podczas rozbierania statków na plaży Alang. Od dwóch lat na szczęście ten proceder w tym miejscu jest coraz rzadszy. W ostatnich dwóch latach aż połowa lokalnych „stoczni” złomujących zniknęła. Powodem jest napływ taniej chińskiej stali. Gdy w przyszłym roku do tego wejdą nowe przepisy Unii Europejskiej, lokalny rynek w tym miejscu może zupełnie wyparować.
Tragedia w gdańskiej stoczni. To było morderstwo, nie wypadek
Dzięki systemowi smarowania powietrzem OceanGlide firma Alfa Laval podpisała pierwsze porozumienie o współpracy z koreańską stocznią
5 wiodących flot świata ma wartość PKB Polski. Polska nie jest drugą Japonią
Eureka Shipping ogłasza budowę najnowocześniejszego statku do transportu cementu
W Japonii powstanie innowacyjny statek do transportu komponentów do morskich turbin wiatrowych
Pojazd rodem z science-fiction ma wzmocnić potencjał ukraińskich sił morskich