• <

Rybacy protestują, bo nie zgadzają się na zmiany w prawie

Hubert Bierndgarski

29.03.2016 20:07 Źródło: własne
Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie Rybacy protestują, bo nie zgadzają się na zmiany w prawie

Partnerzy portalu

Rybacy protestują, bo nie zgadzają się na zmiany w prawie - GospodarkaMorska.pl

Sporne rozporządzenie ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w sprawie wymiarów i okresów ochronnych organizmów morskich oraz szczegółowych warunków wykonywania rybołówstwa komercyjnego zawiera o wiele więcej błędów i niejasności niż pierwotnie zakładano. We wtorek 29 marca rybacy ze wschodnich łowisk protestowali właśnie przeciwko zapisom umieszczonym w tym projekcie. Rybacy wskazali nam jednak, że błędów w dokumencie jest o wiele więcej.

Ważne jest to, że rozporządzenie jeszcze nie obowiązuje. Jest jedynie projektem, który środowisko rybackie obecnie konsultuje. Konsultacje potrwają do 29 marca. Po tym czasie dokument wróci do Departamentu Rybołówstwa, gdzie zostaną przeanalizowane poprawki. Publikacja rozporządzenia ma się odbyć w kwietniu.

My w sprawie projektu rozmawialiśmy z rybakami zrzeszonymi w Krajowej Izbie Producentów Ryb z Ustki, którzy wysłali do ministerstwa ponad stronę poprawek.

- Popieramy protest rybaków ze wschodu, bo zamknięcie Zatoki Gdańskiej i Puckiej to zniszczenie całego rybołówstwa z tamtej strony naszego kraju - mówi Marcin Jodko, szef KIPR w Ustce. - Uważamy jednak, że błędów jest o wiele więcej.

Jodko wskazuje między innymi na to, że zakaz trałowania został rozpisany w zależności od wielkości jednostek. W rozporządzeniu jest mowa o tym, że w pasie do 6 mil od brzegu nie mogą trałować jednostki o długości powyżej 12 metrów. Rybacy z Ustki z tym zapisem się nie zgadzają.

- W wielu portach są kutry, które mają poniżej 12 metrów długości a normalnie pływają w trale. Dla nich więc to ograniczenie nie ma znaczenia. Ma to jednak znaczenie dla ochrony ryby. Jaka to ochrona, skoro i tak obszary te będą trałowane przez mniejsze jednostki. Naszym zdaniem powinno zakazać się całkowicie trałowania w odległośoci 6 mil od brzegu - wyjaśnia Jodko.

Jego zdaniem jedynie na Zatoce Gdańskiej powinno określić się inne rozwiązanie, które nie zrujnuje rybaków. Rybacy z Ustki negują również paragraf, który mówi o tym, że „niedozwolone jest pozostawianie na łowisku po zakończeniu połowów w danym rejsie połowowym elementów narzędzi połowowych lub elementów oznakowania narzędzi połowowych”.

- Fizycznie oznacza to, że za każdym razem, jak rybak zakończy połowy musi swoje siatki zabierać do portu. Jest to jedno wielkie nieporozumienie. Taka decyzja całkowicie zniszczy rybołówstwo przybrzeżne, bo nikogo nie będzie stać na to, aby co chwilę pływać na łowisko. Obecnie obwiązuje przepis, który nakazuje trzymanie siatek w morzu nie dłużej niż 48 godzin i jest to rozsądny zapis. Jeżeli zakaże się nam zostawiania siatek w morzu, to nikt już nie będzie łowił - mówi szef KIPR Marcin Jodko.

Kolejny zapis, który negują rybacy dotyczy ilości siatek, jakie można mieć na pokładzie. Przepisy unijne jasno mówią, że powyżej 12 mil morskich, w strefie międzynarodowej, łodzie do 12 metrów mogą mieć na pokładzie maksymalnie 18 worków, a kutry powyżej 12 metrów 30 worków z siatkami. Przepis ten nie obowiązuje jednak poniżej 12 mil morskich, a w nowym rozporządzeniu nie uregulowano tego problemu.

- W ten sposób kuter, czy łódź rybacka może zabrać ze sobą tyle sieci, ile zdoła załadować na pokład. To na pewno nie pomoże w ochronie ryb - dodaje Jodko.

Zdaniem członków KIPR w Ustce w projekcie rozporządzenia jest jeszcze wiele zapisów, które są nieżyciowe lub też osoba, która je zamieszczała nie ma zielonego pojęcia o pracy na morzu i praktyce rybackiej. Takie wnioski skierowano właśnie do ministerstwa gospodarki morskiej. O tym, jak urzędnicy odniosą się do protestów rybaków i zapisów w projekcie rozporządzenia dowiemy się za kilka dni.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.