• <

Rybacy chcą zakazu połowów na 5 lat. Naukowcy: winna natura

13.10.2015 09:27 Źródło: własne
Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie Rybacy chcą zakazu połowów na 5 lat. Naukowcy: winna natura

Partnerzy portalu

Rybacy chcą zakazu połowów na 5 lat. Naukowcy: winna natura - GospodarkaMorska.pl

Część polskich armatorów postuluje wprowadzenie zakazu połowów na Bałtyku przez pięć lat. Rybacy są zdania, że za słabą kondycją dorsza stoją połowy paszowe. Chcą oni również zmian dotyczących złomowania kutrów i nowego programu pomocowego. Rybacy zawiązali komitet protestacyjny we Władysławowie.

- Rozmawiałem o tym z rybakami z różnych portów i naukowcami ze Szczecina. Niestety by uchronić się przed katastrofą i byśmy przetrwali musimy wstrzymać połowy na pięć lat. Ten czas powinien być wykorzystany na odbudowanie stad dorszy oraz powołanie niezależnej od rządu i rybaków instytucji badawczej. Dziś mamy sytuację, że dorsz ma poważny kłopot by osiągnąć wagę pół kilograma. Pomijając kondycję tej ryby to jak to może się ekonomicznie opłacać - powiedział na antenie Radia Gdańsk rybak z Ustki, Jerzy Wysoczański.

Rybacy chcą całkowitego zakazu połowu przez paszowce na Bałtyku, wyłączenia z jakichkolwiek połowów Głębi Bornholmskiej, a także zwiększenia rozmiarów oczek w siatkach połowowych, tak by nie odławiano małych ryb.

Na czym polegają połowy paszowe? Duże statki rybackie (trawlery) ciągną za sobą po dnie morskim obciążone sieci trałowe (niekiedy nawet na głębokości 2 km), które działają jak "podmorskie buldożery" - zagarniają i niszczą wszystko, co znajdzie się na ich drodze. Na stosowanie takich połowów  przez norweskie i duńskie koncerny skarżą się właśnie nasi rybacy.  Naukowcy są jednak dalecy od ferowania wyroków.

- Nie ma jednoznacznych wyników, które by potwierdziły hipotezę, że to właśnie połowy paszowe powodują, że zmniejsza się dostępność pokarmu dla dorsza. Nie zapominajmy, że nasi rybacy też prowadzą takie połowy. Są polscy armatorzy, którzy swoje statki przysposobili do połowu szprota – skomentował dr Krzysztof Radtke z Morskiego Instytutu Rybackiego - Państwowego Instytutu Badawczego. - Ważne jest, abyśmy wszyscy mieli świadomość, że należy w odpowiedni sposób eksploatować zasoby Morza Batyckiego - dodał.

Jak twierdzą naukowcy, istotną przyczyną złego stanu dorsza jest brak jego wędrówek za szprotem. W latach osiemdziesiątych nie było z tym kłopotu. Wówczas połowy tej ryby sięgały 120. tysięcy ton, dziś to  20. tysięcy. Wtedy jednak obserwowaliśmy bardzo dobre warunki hydrologiczne w Bałtyku. Stado dorsza było znacznie większe i charakteryzowało się lepszą kondycją. Dorsz był jednak rozproszony po całym Bałtyku, obserwowany był nawet w rejonie zatoki fińskiej. Większe rozrzedzenie stada oznacza mniejszą konkurencję związaną z poszukiwaniem pokarmu.

Mała waga pokarmowa dorszy ma też związek z niewielkim zasoleniem Bałtyku, który jest morzem o utrudnionym dopływie wód oceanicznych oraz dużym spływie wód rzecznych i opadowych. W rezultacie ma ono dodatni bilans wodny, co oznacza, że wody bałtyckie stale odpływają do sąsiedniego Morza Północnego. Podczas silnych, zachodnich wiatrów wody przelewają się przez cieśniny z zachodu na wschód. Zjawisko to nazywane jest wlewem. Brak częstych wlewów do Bałtyku w ostatnim dziesięcioleciu spowodował wiele niekorzystnych zmian w jego ekosystemie. Duże obszary beztlenowe spowodowały zmiany w stanie zasobów ryb, w szczególności dorsza ograniczając m.in. obszar jego występowania czy odbywanie tarła.

Pod koniec ubiegłego roku nastąpił potężny wlew wód z Morza Północnego do Bałtyku. Według wstępnych szacunków Leibniz Institute for Baltic Sea Research Warnemünde był to trzeci co do wielkości wlew obserwowany od początku prowadzenia tego typu badań, czyli od 1880 roku. Stwarza on szansę na pozytywne zmiany w natlenieniu Morza Bałtyckiego, co będzie miało także istotne znaczenie dla rybołówstwa na tym akwenie. Wody wlewu dotarły do Głębi Gdańskiej, Borholmskiej i nawet Gotlandzkiej. Obszary te będą mogły ponownie stać się tarliskami dorsza.

- Wlew spowodował, że stado dorsza się rozrzedziło i obserwujemy większą dostępność bazy pokarmowej. Z naszych badań wynika, że w tym roku już poprawiła się jego kondycja. Mamy nadzieję, że ten trend się utrzyma – skomentował w rozmowie z GospodarkaMorska.pl dr Krzysztof Radtke z Morskiego Instytutu Rybackiego - Państwowego Instytutu Badawczego.

Naukowcy są również zdania, że mały rozmiar dorsza może sugerować przystosowanie się tej populacji ryb do stanu zasobów pokarmowych. Dorsze osiągają mniejsze rozmiary i szybciej przystępują do tarła. - Takie zjawisko obserwujemy w świecie ryb dość często. Jeśli mamy do czynienia z przetrzebieniem populacji lub z małą bazą pokarmową, ryby szybciej dojrzewają osiągając jednocześnie mniejszy rozmiar - powiedział Maciej Kwiatkowski ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.