Śledzący koniunkturę na rynku suchych ładunków masowych indeks BDI (Baltic Dry Index), zanotował kolejny, niewielki wzrost na poniedziałkowej sesji giełdowej w Londynie. Oznacza to lepsze wyniki dla armatorów masowców.

Obecnie wartość indeksu to 599 pkt - o 3 pkt więcej niż na ostatniej sesji z 27 marca. BDI śledzi średnie dzienne przychody masowców typu panamax, supramax, handysize i capesize.

Największy skok, bo o 19 pkt., zanotowały te ostatnie jednostki. Ich indeks obecnie wynosi 475 punktów. Przeciętny masowiec typu capesize (ładowność  powyżej 150 tys. ton) zarobił więc średnio o 125 dolarów dziennie więcej.

Również o trzy punkty wzrósł indeks panamaxów (ogółem 600 pkt.) i masowców handysize (ogółem 393 pkt.). Oznacza to wzrost dziennych zarobków tych jednostek o kolejno: 23 dolary i 51 dolarów. Najmniejszy wzrost zanotowały supramaxy. Ich właściciele zarobili o 23 dolary więcej, ale indeks wzrósł tylko o 2 punkty (649 pkt. ogółem).

Niewielkie, ale konsekwentne wzrosty indeksu przewidział przez tygodniem Douglas Mavrinac, analityk z grupy Jefferies. Mavrinac spodziewa się także dalszego polepszania się przychodów masowców.

- Zapotrzebowanie na transport masowcami powinno do końca roku przewyższać podaż tego typu okrętów. Możemy więc spodziewać się ciągłego polepszania się sytuacji rynkowej – stwierdził analityk.

Do prawdziwej odwilży jeszcze jednak daleko, kryzys wciąż będzie doskwierał armatorom posiadającym w swojej flocie masowce. Przypomnijmy, że obecny kryzys spowodowany jest słabnącym importem rudy żelaza w Chinach i zbyt dużą ilością coraz nowszych okrętów, na które nie ma popytu. Spowodowało to niedawno spadek wskaźnika BDI do najniższych w historii 500 punktów. W lutym zeszłego roku ten wskaźnik plasował się na poziomie 1600 punktów.