Kierowcy ciężarówek, pracownicy portu, policyjni związkowcy, handlowcy, rolnicy i organizacje mieszkańców w Calais we Francji. Wszystkie te grupy biorą udział w spektakularnej akcji protestacyjnej w Calais. Domagają się natychmiastowej likwidacji wielkiego obozowiska afrykańskich i bliskowschodnich imigrantów, zwanego „Nową Dżunglą". Dookoła niego powstał ludzki łańcuch.

Bernard Cazeneuve, francuski szef MSW, próbował kilka dni temu rozładować napięcie w Calais, obiecując likwidację obozowiska, w którym w szałasach i namiotach koczuje ponad 10 tysięcy imigrantów. Jak podkreślają władze miasta, nie podał jednak żadnej konkretnej daty, a mieszkańcy Calais obawiają się, że na taką decyzje będą czekać zbyt długo, dlatego rozpoczęli protest.

Autostradę koło Calais częściowo zablokowało ponad ćwierć tysiąca ciężarówek, traktorów i samochodów osobowych. Kierowcy ciężarówek żądają, by zapewniono im bezpieczeństwo, bo ich pojazdy są szturmowane przez agresywnych imigrantów, którzy chcą nielegalnie przedostać się do Wielkiej Brytanii. Obrzucają ciężarówki kamieniami, podpalają stosy opon, rzucają na drogę pnie i gałęzie drzew, a kiedy samochody się zatrzymują - próbują się w nich ukrywać.

Rolnicy natomiast protestują przeciwko masowym kradzieżom płodów rolnych przez imigrantów. Właściciele restauracji, hoteli i butików w Calais alarmują za to, że stanęli na skraju bankructwa, ponieważ rosnąca przestępczość sprawia, że turyści coraz częściej omijają to miasto.

„Na podstawie traktatu z Le Touquet, zawartego między Paryżem a Londynem w r. 2003, granica francusko-brytyjska w rzeczywistości przesunęła się do Calais i w praktyce to Francja jest wykonawcą brytyjskiej polityki imigracyjnej” - pisze komentator paryskiego dziennika "La Croix".

W niedzielę w dzienniku telewizyjnym Xavier Bertrand, prezydent regionu Haut de France, w którym leży Calais, żądał wypowiedzenia tej umowy.

Brytyjczycy twierdzą natomiast, że przeniesienie „Dżungli” do Dover nie zmieni sytuacji w Calais, gdyż amatorzy zamieszkania w Anglii przybywać tam będą jeszcze liczniej, wierząc, że łatwo przeprawią się na drugi brzeg La Manche.