Podróż kontenerowcem nie jest zarezerwowana tylko dla marynarzy. Te jednostki często przyjmują do siebie turystów. To tańsza i spokojniejsza alternatywa dla podróży luksusowym liniowcem.

Kontenerowe mogą w każdą podróż zabrać do 12 osób, a ich szlaki są dużo bardziej zróżnicowane. Wśród atutów warto wymienić także niższe ceny, brak kolejek do bufetu, brak ścisku, żadnego dress code i możliwość zabrania tak wielkiego bagażu, jaki zmieści się do kajuty.

Wielkość pokojów jest taka sama, a często większa od tych na wycieczkowcach. Na wyposażeniu znajduje się lodówka, choć o telewizor już może być trudno. Nie znajdziemy na pokładzie dyskoteki ani kasyna, ale alkohol i papierosy są wciąż do kupienia na strefach bezcłowych. Nie oznacza to braku rozrywek: do dyspozycji turystów często jest stół do ping ponga, rzutki, szeroki wybór muzyki i filmów.

W cenie biletu znajdują się też trzy posiłki dziennie, co ciekawe jedzone razem z załogą, co daje możliwość prowadzenia ciekawej rozmowy i poznania pracy załogi kontenerowca. Ile więc kosztuje taki rejs? Od 65 do 100 dolarów za dzień. Wadą jest tylko bardzo długi czas rejsu. Podróż z Dunkierki (Francja) do Singapuru może potrwać nawet 110 dni. Przeciętnie rejs trwa jednak od 40 do 50 dni.

Andrew Horseman, który razem z żoną wybrał się w taką podróż, sporządził z niej relację dla "Daily Mail". - Mogliśmy stanąć na dziobie statku, a wokół nas panowała kompletna cisza. Oglądaliśmy skaczące z wody ryby, delfiny, widzieliśmy żółwie, węże morskie rekiny. To była niesamowite – mówił na łamach brytyjskiego dziennika.

Najbardziej popularne połączenia biegną z Europy do Chin. Francuski armator CMA CGM w 2012 roku zabrał w takie podróże około 600 pasażerów. Przewoźnik oferuje rejs dookoła świata w 83 dni, z Północnej Europy do USA i dalej Australii. Najbliżej w taki rejs można wybrać się z Hamburga.

Komu nie można polecić takiej podróży? Przede wszystkim ludziom chorym, gdyż na pokładzie statku nie ma doktora, część załogi posiada za to trening medyczny. Warto też pamiętać, że kontenerowce nie posiadają stabilizatorów, więc osoby cierpiące chorobę morską, lepiej niech z takiej podróży zrezygnują.