Zbigniew Pankiewicz
Zdegradowane nabrzeża i instalacje hydrotechniczne, podupadające porty rzeczne i zanikający transport towarowy, zarastanie i zamulanie, to obraz Odry, niegdyś rzeki wykorzystywanej gospodarczo, teraz na wielu odcinkach niemal dzikiej. W wyniku lat zaniedbań nasza druga co do wielkości rzeka jest ruiną i straciła znaczenie gospodarcze. Zamiast barkami i statkami towary do porów w Szczecinie i Świnoujściu wozi się tirami i koleją, co jest droższe i nieekologiczne.
W ub.r. obecny rząd przyjął przygotowane przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej założenia do strategii rozwoju śródlądowych dróg wodnych w Polsce na lata 2016-2020 z perspektywą do roku 2030. Dokument stanowi bazę planowanych działań w celu przywrócenia żeglugi na polskich rzekach i doprowadzenia naszych najważniejszych dróg wodnych do międzynarodowej, co najmniej IV klasy żeglowności (2,5 m głębokości, żeglowność utrzymana minimum przez 300 dni w roku).
Żeby doprowadzić rzekę do IV klasy trzeba wybudować około 20 stopni wodnych, przebudować stare i wybudować nowe śluzy, wyremontować mosty kolejowe i drogowe, a także wzmocnić dziesiątki kilometrów linii brzegowej.
Bardzo ważnym krokiem w kierunku przywrócenia żeglowności polskich rzek była ratyfikowana w tym roku przez Polskę Konwencji AGN - Europejskie Porozumienie w Sprawie Głównych Śródlądowych Dróg Wodnych o Międzynarodowym Znaczeniu (European Agreement on Main Inland Waterways of International Importance). Ratyfikacją zobowiązaliśmy się do podniesienia żeglowności głównych polskich dróg wodnych do co najmniej IV klasy, czyli minimalnej klasy międzynarodowej. Przystępując do Porozumienia otworzyliśmy sobie drogę do funduszy europejskich na transgraniczne korytarze transportowe.
Ile to ma kosztować?
Aby wybudować jeden stopień wodny potrzeba około 300 mln zł, co przez lata było wystarczającym powodem, dla którego, poza stopniem w Malczycach nie robiono nic. Ale jeśli przyrównamy inwestycje do budowy autostrad to okaże się, że jeden stopień wodny kosztuje tyle ile 10 km autostrady i 20 km linii kolejowej. Dzięki jednemu stopniowi wodnemu można udrożnić rzekę na długości nawet 80 km. Na przywrócenie żeglowności Odrzańskiej Drogi Wodnej potrzeba ponad 30 mld zł, mniej więcej tyle samo na użeglownienie Wisły od Warszawy do ujścia rzeki.
Jakie mogą być korzyści?
Jeden duży statek rzeczny może pomieścić tyle towarów, ile trzy długie pociągi lub sto ciężarówek. Zużyje przy tym 3 razy mniej paliwa niż samochody i o 20 procent mniej energii niż pociągi, jednocześnie nie generując tyle hałasu co transport kołowy. Ponadto transport wodny jest niemal bezkolizyjny i pozwala odkorkować autostrady. Inwestycje w Odrę będą kołem zamachowym dla stoczni, portów i firm transportowych.
Ekologia i ekonomia.
97 procent wody w Odrze pochodzi z deszczu. Czyli jak długo pada, to grożą nam powodzie, jak nie pada - rzeka wysycha. Żeby sobie z tym poradzić konieczne jest budowanie nie tylko stopni wodnych i śluz ale też zbiorników retencyjnych, które będą chronić przed powodziami, a podczas suszy pozwolą utrzymać żeglowność. Ustabilizowanie stosunków wodnych ochroni nas przed powodziami, co ma znaczenie nie tylko ekologiczne ale też ekonomiczne. Straty wywołane przez powódź szacowane są na setki milionów, a nawet miliardy złotych. Dodatkowo regulowana rzeka pozwoli produkować energię elektryczną, co także poprawi bilans ekologiczny kraju.
O planowanych inwestycjach na Odrze, gospodarce i ekologii powiązanej z rzeką, będzie mowa podczas 5 Międzynarodowego Kongresu Morskiego, który odbędzie się 8 i 9 czerwca w Szczecinie.
Zbigniew Pankiewicz
Przygotowania do bazy offshore. Jak wygląda budowa?
Dzień Kierowcy Zawodowego z udziałem gdyńskich terminali
Polski sektor transportu wodnego podkreśla znaczenie współpracy w obszarze badań i rozwoju
Nabrzeże Hanzy– nowa nazwa Nabrzeża Wyspy Spichrzów w Gdańsku
Rynek kontenerowy nadal w dołku
Oceanarium w kołobrzeskim porcie – nowa, całoroczna atrakcja?