Indeks giełdowy BDI, który śledzi kondycję statków masowych przewożących suche materiały, w minionym tygodniu osiągnął wartość 1100 punktów – najwyższą w tym roku. Potwierdza się tym samym opinia ekspertów z Baltic and International Maritime Council (BIMCO), którzy przewidywali ożywianie na rynku przewozów masowych.

Baltic Dry Index w ciągu lipca stale rósł, z 805 pkt do 1100 punktów. To lepszy wynik, że w zeszłym roku, gdy w tym okresie BDI wyniósł tylko 750 pkt. Eksperci rynkowi przewidują, że stawki nie będą dalej rosnąć, przynajmniej dla statków typu capesize (ponad 150 tys. ton nośności). Armatorzy tych jednostek na kolejną zwyżkę zarobków muszą poczekać prawdopodobnie do IV kwartału.

Spadek stawek jest za to przewidywany dla masowców typy panamax (nośności do 65 tys. ton). Na rynku bowiem znajduje się zbyt duża liczba tych jednostek, a wolumen ładunku utrzymuje się na niskim poziomie. Widać to po poziomie obecnych zarobków na trasach transpacyficznych, które spadły w tym tygodniu z 8192 do 7183 dolarów za dzień. Zmalały również ceny transportu mniejszymi masowcami.

Baltic Dry Index (BDI) jest jednym z najlepszych instrumentów do badania koniunktury gospodarczej na świecie. Publikowany jest codziennie przez londyńską Baltic Exchange (od 1985 roku). BDI wyraża koszt ponoszony przez końcowego odbiorcę surowca, który zawiera kontrakt z firmą transportową na giełdzie Baltic Exchange w Londynie. W wyniku uśredniania kwotowanych na bieżąco cen na poszczególnych trasach powstaje Baltic Dry Index (BDI). Uczestnikami giełdy Baltic Exchange są tylko firmy bezpośrednio zamawiające transport surowców drogą morską bądź świadczące takie właśnie usługi. Dzięki temu wiemy, że wzrost lub spadek wartości BDI wynika wyłącznie ze zmian warunków rynkowych.