Paweł Kuś
Temat połączenia Polskiej Żeglugi Morskiej i Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w Polską Grupę Promową (PGP) znów wrócił na tapetę. O możliwościach realizacji tego pomysłu rozmawiano na czwartkowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
- Na pewno nie zrobimy niczego, co nie będzie zaakceptowane przez obie spółki. Nie chcemy, aby on realizowały projekty, które według nie są zgodnie z ich strategią – zapewniał minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. - Ma to być przede wszystkim decyzja biznesowa, a nie polityczna – zaznaczył.
Dotychczasowa koncepcja PGP, stworzona przez poprzedni rząd, zakładała początkowo prywatyzację obu państwowych spółek. Potem od tego odstąpiono i zaproponowano przesunięcie aktywów do nowej spółki. - Nie akceptujemy tego rozwiązania. Dotychczasowy projekt można uznać za zakończony – stwierdził Gróbarczyk.
Program poprzedniego rządu zakładał stworzenie PGP, w której skład oprócz PŻB miało wejść również Unity Line, którego właścicielem jest Polska Żegluga Morska (PŻM) oraz należąca do Skarbu Państwa spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR). Dzięki tak zaproponowanej strukturze, Ministerstwo Skarbu Państwa miało sprawować kontrolę nad PGP. List intencyjny w celu powołania PGP podpisano na początku czerwca 2015 r.
Powstanie PGP miało przede wszystkim ułatwić zakup nowych promów przez Unity Line i PŻB. W ciągu najbliższych 10 lat obie spółki będą musiały wymienić większość floty, a obu armatorów na to nie stać w obecnej sytuacji rynkowej.
- Potrzebujemy przede wszystkim wkładu własnego, który by nam pozwolił na wybudowanie tych promów - powiedział Redmerski. - Jesteśmy w stanie zapewnić inwestora, że promy będą miały zapewnioną stopę zysku, więc byłoby to rozwiązanie komercyjne, a nie zwyczajna pomoc – powiedział prezes PŻB, Piotr Redmerski.
W ministerstwie trwa obecnie praca na kształtowaniem PGP. - Mamy jasny plan: przygotowanie przemysłu stoczniowego, stworzenie warunków inwestycyjnych i podjęcie decyzji poszczególnych zarządów, w jaką stronę chcą podążać - powiedział Gróbarczyk.
PŻB zatrudnia ok. 400 marynarzy, a Unity Line około 500. Dodatkowo załoga biurowa obu firm to kolejne 250 osób.
Kryzysy powodują wzrost kosztów w żegludze, ale frachty znów spadają. Analiza rynku frachtowego i czarterowego (tygodnie 8-11/2024)
Paliwo uzyskane z orzechów nerkowca szansą na uczynienie żeglugi bardziej "zieloną"?
Pierwszy duży kontenerowiec na metanol już w Europie
Bezpiecznie do portu mimo niepogody
Biden chce jak najszybciej otworzyć port Baltimore i odbudować most Key
Śmiertelny wypadek na terenie portu w Gdyni