pc
Powołujemy zespół ekspertów, który wyjaśni przyczynę awarii w Przepompowni Ścieków Ołowianka - zapowiedział w poniedziałek w "Radiu Gdańsk" wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. Zarzucił też Kacprowi Płażyńskiemu, kandydatowi Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska, psucie wizerunku miasta.
We wtorek uległy zalaniu i przestały działać silniki w Przepompowni Ścieków Ołowianka odprowadzającej nieczystości z dużej części Gdańska. Ścieki skierowano do Motławy i Zatoki Gdańskiej. Śledztwo w tej sprawie wszczęła w czwartek Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście.
"Będziemy weryfikować te przyczyny i to ekspertom polecamy weryfikację przyczyn – powołujemy specjalny zespół przy prezydencie Gdańska złożony z ekspertów z Politechniki Warszawskiej, Gdańskiej, Koszalińskiej, Łódzkiej, również z praktyków z Izby Gospodarczej +Wodociągi Polskie+, elektryków, robotyków, informatyków" - poinformował zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej.
"To eksperci powiedzą nam, jaka to była przyczyna awarii" - dodał.
Grzelak zaapelował do wszystkich polityków, aby nie spekulować, jakie były przyczyny awarii. "Bo to nie jest nasza kompetencja. Naszą kompetencją jest zapewnić wyciągnięcie wniosków z tej awarii i wdrożenie ich na przyszłość" - zaznaczył.
"Bierzemy odpowiedzialność za wszystkie działania, które prowadzimy w związku z tą sytuacją kryzysową, tzn. bierzemy odpowiedzialność za to, że powołaliśmy komisję ekspertów, uruchomiliśmy zespół zarządzania kryzysowego. I warto zwrócić uwagę, w jak pilnym czasie ten zespół zarządzania kryzysowego został uruchomiony. O godz. 11.00 (we wtorek) miałem informację, że jest awaria na przepompowni, a w okolicach godz. 12.00 byłem już na tej przepompowni" - podkreślił Grzelak.
Jego zdaniem, warto porównać reakcję władz Gdańska z nawałnicami z sierpnia ub. roku w Pomorskiem. "Kiedy pan wojewoda pomorski (Dariusz Drelich) dzień po nawałnicach spędzał czas u księdza arcybiskupa, a później kilka dni mówił, że nie będzie wysyłał do grabienia liści wojska. Tutaj można rozliczać nas za to, w jaki sposób na to zareagowaliśmy, a zareagowaliśmy bardzo pilnie" - dodał wiceprezydent.
Zdaniem Grzelaka, sformułowanie „katastrofa ekologiczna” odnośnie tego, co się stało po awarii w przepompowni ścieków używają „oponenci polityczni, uprawiając, niestety, kampanię wyborczą w trakcie sytuacji kryzysowej”.
„W normalnych czasach, gdy mamy do czynienia z tego typu sytuacją kryzysową, wszyscy się jednoczą, starają się w jak najszybszym czasie ograniczyć skutki sytuacji kryzysowej, jest wsparcie dla działań sztabu" - zauważył.
"Tu mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. Politycy PiS robią spektakl polityczny od samego początku. W czwartek o godz. 11.30 na półtorej godziny przed informacją, którą umieściła spółka Skarbu Państwa Energa, Kacper Płażyński, kandydat PiS na prezydenta Gdańska, ujawnia informację, w której posiadaniu może być tylko spółka Energa. Pytam się kandydata, skąd te informacje pozyskał? Czy to oznacza, że nadal pracuje w spółce Energa, a jeśli nie pracuje, to w takim razie, skąd tę informację pozyskał” - pytał Grzelak.
Według niego "dla urobku politycznego" Kacper Płażyński niszczy wizerunek miasta Gdańska. "Jeśli mamy kandydata PiS-u, który próbuje zepsuć wizerunek miasta Gdańska, to my na to nie pozwolimy” - oświadczył.
Zauważył też, że popołudniu we wtorek wojewoda "ściągnął" do Gdańska wiceministra środowiska Sławomira Mazurka. "Obydwaj w stroju komandosów. Mogliby jeszcze malowania na twarzy sobie zrobić. Gdzie wiceminister środowiska - politolog - rozstrzyga o przyczynach awarii i mówi, jaka jest sytuacja na przepompowni, co powinno być inaczej. Czy powinniśmy uczestniczyć w tym politykierstwie, które uprawiają teraz politycy PiS-u, czy jednak skupić się na działaniach w celu wyjaśnienia przyczyn tej sytuacji kryzysowej?" - powiedział Grzelak.
Dodał, że pełna informacja o ilości ścieków, które wpłynęły do Motławy, będzie podana na sesji Rady Miasta Gdańska w najbliższy czwartek.
Do awarii w Przepompowni Ścieków Ołowianka, odbierającej 60 proc. ścieków z Gdańska i odprowadzającej je do Oczyszczalni Wschód, doszło we wtorek przed południem. Awarię spowodowało zalanie komory pomp i znajdujących się tam czterech silników: dwóch głównych i dwóch zapasowych.
Aby uniknąć zalania miasta przez cofające się z kanalizacji ścieki, we wtorek około godz. 13 spółka Saur Neptun Gdańsk (SNG), odpowiadająca za gdańską sieć wodociągowo-kanalizacyjną, zdecydowała o zrzucie nieczystości do Motławy. Do rzeki trafiało około 2,6 tys. m sześc. ścieków na godzinę. Część nieczystości odprowadzano też bezpośrednio do Zatoki Gdańskiej na wysokości Zaspy.
W czwartek przed południem w przepompowni zainstalowano nowy – sprowadzony z Holandii – silnik i uruchomiono pompę. W związku z tym wraz z rozruchem pompy zaprzestano spuszczać ścieki do Zatoki Gdańskiej, nadal jednak – w ograniczonej ilości – były awaryjnie odprowadzane do Motławy. Awaryjnego spuszczania ścieków do rzeki zaprzestano ostatecznie w piątek rano.
Siły USA udaremniły atak rakietowy Huti na statek handlowy w Zatoce Adeńskiej
Trzech przemytników aresztowano po wywróceniu się pontonu z migrantami
Jak chronić morskie szlaki komunikacyjne? Szkolenie Okrętowej Grupy Zadaniowej 3. FO
Rishi Sunak podkreśla, że Wielka Brytania będzie zwalczać przestępców przewożących imigrantów
Na Morzu Czarnym bez zmian? Po sukcesie ukraińskiego ataku na bazę morską w Sewastopolu Rosja ogranicza aktywność okrętów
Stuletni, rosyjski okręt Kommuna miał nie odnieść dużych zniszczeń. To najstarszy okręt w czynnej służbie na świecie