Do wypadku doszło w zeszły piątek blisko brzegu w Myebon, w Birmie. Władze państwa potwierdziły na razie śmierć 34 osób, a 13 wciąż uważa się za zaginione. Dotychczas trudno było przeprowadzić akcję ratunkową, ze względu na silny wiatr. Niestety szansa na ocalenie zaginionych jest minimalna.
Prom Aung Takon 3 podróżował z Kyaukphyu to Sittwe, stolicy stanu Rakhine. Statek zatonął po uderzeniu wielkich fal, spowodowanych przez trudne warunki atmosferyczne w pobliżu Myebonu. Ratownicy zdołali ocalić 167 osób z 214, które podróżowały statkiem. Ta liczba może jednak nie być prawidłowa, gdyż istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że promem płynęli niezarejestrowani pasażerowie.
-To powszechna praktyka w Birmie – powiedział dla agencji Reuters proszący o anonimowość birmański kupiec. - Zapewne więc liczba zaginionych jest większa, niż to podają oficjalne źródła, a szanse na ich znalezienie niestety nikłe.
Wojsko USA: zniszczyliśmy cztery drony wystrzelone przez Huti
Rosyjski myśliwiec runął do morza koło Krymu. Maszynę mogli omyłkowo zestrzelić Rosjanie
HNLMS Vlaardingen kończy służbę w siłach morskich Holandii. Zostanie przekazany Ukrainie
Rosyjska korweta przybyła do Sewastopola. Będzie kolejnym celem dla ukraińskich rakiet i dronów?
Atak Huti na chiński statek. Czy Pekin zaprowadzi porządek na Morzu Czerwonym?
W Brazylii zwodowano okręt podwodny. Podobne były oferowane Polsce w ramach programu "Orka"