• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Na ratunek tonącemu - Prezydent odznaczył bohatera

ew

25.06.2018 09:50 Źródło: mon.gov.pl
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Na ratunek tonącemu - Prezydent odznaczył bohatera

Partnerzy portalu

Na ratunek tonącemu - Prezydent odznaczył bohatera - GospodarkaMorska.pl

24 czerwca podczas obchodów Święta Marynarki Wojennej Prezydent RP Andrzej Duda odznaczył „Medalem za ofiarność i odwagę” st. mar. Konrada Romańczuka. Żołnierz otrzymał również od szefa MON Mariusza Błaszczaka akt mianowania na wyższy stopień.

Starszy marynarz Konrad Romańczuk uratował nastoletniego chłopca, który tonął w wodach Bałtyku. Do zdarzenia doszło w czwartek, 31 maja, na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku.

Tego dnia st. mar. Konrad Romańczuk, odpoczywał na plaży na Wyspie Sobieszewskiej przy wejściu numer 12 ze swoją szesnastomiesięczną córką oraz partnerką. „Pogoda była ładna. W stronę plaży wiał wiatr. Woda był dosyć ciepła. Na plaży była garstka ludzi. Kilka osób się kąpało. Około godz. 18.50 zbieraliśmy się już do domu. W pewnym momencie moja partnerka spytała – Słyszałeś to? Zdawało się jej, że ktoś krzyknął” – opowiada marynarz. Kiedy spojrzał w stronę morza dostrzegł chłopaka walczącego o życie. Niewiele się zastanawiając, natychmiast pospieszył mu na ratunek. Tonący chłopiec zmagał się z bardzo niebezpiecznym prądem morskim, wytworzonym na skutek powracającej fali, tak zwanym prądem wstecznym.

Fale były dosyć duże. Walczący o życie chłopiec nie mógł nogami dosięgnąć dna. Prąd morski wciągał go stopniowo w głąb morza. „Kiedy znajdowałem się około pięciu metrów od niego, zobaczyłem na jego twarzy zupełną rezygnację i jakiś specyficzny rodzaj otępienia. Pomyślałem, że chyba pogodził się z tym, że za chwilę straci życie. Wtedy krzyknąłem do niego – Tutaj jestem! Spójrz na mnie! Walcz!” – relacjonuje Konrad Romańczuk. Dodaje, że po chwili udało mu się złapać chłopca pod pachę. Wtulił się we mnie. „W pewnym momencie nakryła nas fala i poczułem jak wielka jest siła prądu wstecznego. Do tej pory znałem ją tylko z teorii. Miałem wrażenie, że napiera na mnie betonowa ściana. Wiedziałem, że jedyne co mogę zrobić to stać w miejscu i próbować nie dać się znieść w głąb zatoki. Gdybym próbował iść pod prąd – nie miałbym żadnych szans. Wyczułem jednak krótki moment, tuż po tym kiedy ta fala nas nakryła, kiedy mogłem o około pół metra przesunąć się w stronę lądu. Potem znowu stojąc walczyłem z siłą tej fali, czekając na moment, kiedy będę mógł przejść kolejne pół metra w stronę lądu. W ten sposób, co jakiś czas, co pół metra przesuwałem się w stronę brzegu. Do strefy na tyle bezpiecznej, żeby w miarę swobodnie przejść do brzegu miałem ponad dwadzieścia metrów” – opowiada marynarz. Chłopca udało się uratować po około 10 minutach walki z silnym prądem morskim.

„W momencie, kiedy byliśmy już na brzegu, zobaczyłem dziewczynkę stojącą po kolana w wodzie, która płakała i krzycząc pokazywała palcem w stronę morza. Spojrzałem w kierunku, w którym pokazywała i zobaczyłem tonącą kobietę. Okazało się później, że to była mama tej dziewczynki” – mówi starszy marynarz Romańczuk. Niestety, pomimo podjętej przez marynarza akcji ratunkowej, kobiety nie udało się uratować. Nikt ze znajdujących się na plaży osób, które widziały całe zajście nie ruszył na pomoc.

Starszy marynarz Konrad Romańczuk od sześciu lat służy w Brzegowej Grupie Ratowniczej w Dywizjonie Okrętów Wsparcia

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.