SŁ/gdansk.pl
Koniec poszukiwań 74-letniego żeglarza z Gdańska na Atlantyku na Karaibach. Służby ratownicze na Martynice uznały po siedmiu dniach od wypadnięcia żeglarza za burtę, że szanse na odnalezienie go żywego są równe zeru.
Jak podało Radio Gdańsk akcja poszukiwawcza u wybrzeży Martyniki została zakończona. Brała w niej udział straż przybrzeżna z Martyniki i Barbadosu oraz samolot z Gujany Francuskiej.
Informację tę potwierdza córka zaginionego Agnieszka Blazowska.
- Rzeczywiście akcja z morza i powietrza została przerwana - mówi. - Chodzi o jednostki SAR, czyli Search And Rescue. Natomiast wszystkie cywilne jednostki będące w pobliżu wciąż dostają “na radio” informację, że jest człowiek za burtą.
Przypomnijmy, że Stanisław Dąbrowny płynął razem ze swoją żoną dookoła świata. W ubiegły wtorek, 21 listopada, mężczyzna wypadł za burtę w niewyjaśnionych okolicznościach w okolicach Martyniki i Barbadosu. O zdarzeniu poinformowała jego żona Elżbieta Dąbrowna. Kobieta została na pokładzie sama, ale nie była w stanie zawrócić czy zatrzymać jednostki, mimo, że - jak zapewnia jej rodzina - była przeszkolona przez męża i potrafiła żeglować.
W niedzielę, 26 listopada, Elżbieta Dąbrowna została uratowana przez tankowiec Orange Star. Jest w drodze do Brazylii.
Małżeństwo płynęło na 14-metrowym jachcie “Vagant” z Gdańska od lipca tego roku. Zamierzali w rejsie spędzić jeszcze co najmniej dwa lata.
Tankowiec u wybrzeży Gotlandii powiązany jest z rosyjskim oligarchą
Bezpieczeństwo morskie: klucz do stabilności. Międzynarodowe seminarium w Brukseli
Wyjątkowe remont i przeobrażenie JS Kaga. Niszczyciel staje się lotniskowcem
W Neapolu statek pasażerski uderzył o nabrzeże, około 30 rannych
Warsztaty nurkowe służb zorganizowane przez WZD MOSG
Morze pod nadzorem mikrosatelitów. Kongsberg zbuduje satelity. Dla Polski również?