O alternatywnych formach szkolenia w żeglarstwie, zajęciach dla najmłodszych oraz odpowiednim przygotowaniu fizycznym żeglarzy rozmawialiśmy z Witoldem Nerlingiem, wieloletnim trenerem żeglarstwa klubu YKP Warszawa.

Jakie widzi Pan alternatywne formy szkolenia w żeglarstwie?

Witold Nerling: Na pewno każde treningi przy użyciu żagli nie są alternatywną formą szkolenia w żeglarstwie, ponieważ wtedy nadal są po prostu zajęciami żeglarskimi. Treningi powinny być opracowywane przez trenerów zgodnie z celami, jakie chcą później osiągnąć.

Czy alternatywą do zajęć na wodzie może być bieganie, pływanie wpław, jazda na rowerze czy na przykład boks?

Oczywiście, że tak i powinny być one nieodłącznymi elementami szkoleniowymi, ponieważ trening żeglarzy nie powinien ograniczać się tylko do zajęć na wodzie. Bez dodatkowych form aktywności nie da się prawidłowo przygotować do zawodów i osiągać dobrych wyników. Takie zajęcia mogą skuteczniej wpływać na budowanie kondycji i wydolności.

Nasi zawodnicy, szczególnie kadry narodowej, często udostępniają w mediach społecznościowych zdjęcia z różnych zgrupowań, na których regularnie pojawiają się na rowerach.

O każdej porze roku jest co robić i cały czas trzeba ciężko pracować. Jestem jednak zdania, że specjalistyczne rowery wyścigowe dają mniejsze efekty niż te znacznie cięższe, ponieważ im większy wysiłek włoży się w trening, tym zawodnicy mogą mieć lepszą wydolność. Każdy trening powinien być dobrze przygotowany.

Czy ma to aż takie znacznie?

Zdecydowanie tak. Na przykład do bojerów potrzebne jest bardzo dobre przygotowanie kondycyjne, ponieważ często zawodnicy wykonują taki sprint podczas rozpędzania bojera, że robi im się aż ciemno przed oczami. Karol Jabłoński jest jednym z takich żeglarzy, którzy wyjątkowo dbają o formę fizyczną i duży wpływ na jego bardzo dobre wyniki ma sam start, czyli rozpędzanie "ślizgu".

W jaki sposób można jeszcze urozmaicić treningi?

Ważnym elementem przygotowania fizycznego jest również gimnastyka. Niestety obecnie bardzo duża część najmłodszych zawodników, którzy chcą rozpocząć przygodę ze sportem wyczynowym, potrzebuje dodatkowych ćwiczeń, pozwalających wykonywać pełne ruchy kończyn, ponieważ wszystkie ich kończyny pracują w przykurczach.

Z czego to może wynikać?

Wydaje mi się, że wpływ ma na to nieodpowiednie podejście dzieci do lekcji wychowania fizycznego, a także rodziców, którzy dają na to przyzwolenie, wypisując im zwolnienia.

Ciekawą formą zajęć żeglarskich są treningi na deskorolce połączonej z żaglem od deski windsurfingowej.

Jest to świetny trening z różnych względów. Deskorolki są tak małe, że można na nich dobrze wyćwiczyć koordynację ruchową, a także utrzymywanie równowagi. Poza tym dla trenera daje to możliwość towarzyszenia zawodnikowi w bliskiej odległości i na bieżąco dawania wskazówek, co należy poprawić, żeby jeździć, a potem pływać jeszcze lepiej.

Taka forma treningu nadaje się chyba na zajęcia po zakończonym sezonie na wodzie?

Uważam, że w okresie jesiennym można jak najbardziej przenieść się z wody na ląd, tym bardziej, że żeglarzom nie będzie doskwierała zimna woda, a trenerzy nie będą zaangażowani w pomaganie przy wywrotkach. Zajęcia żeglarskie na brzegu nie muszą ograniczać się tylko do windsurfingu, ponieważ są także łódki klasy Optimist, które zostały przystosowane do ścigania na brzegu, poprzez zamontowanie w nich kół.

Ciężko jest znaleźć miejsce do tego typu zajęć?

Ostatnio niestety tak. Niedawno pojeździliśmy w taki sposób na dużym parkingu jednego z polskich hoteli.

Rozmawiał Maciej Frąckiewicz