• <

Plany i zadania PZŻ na najbliższe lata. Będzie się działo

pc/PZŻ

28.12.2017 13:47 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Jachtowy, Turystyka Morska, Żeglarstwo Morskie Plany i zadania PZŻ na najbliższe lata. Będzie się działo

Partnerzy portalu

Plany i zadania PZŻ na najbliższe lata. Będzie się działo - GospodarkaMorska.pl

Podsumowanie roku 2017, plany na rok 2018 i 2019. O roli i zadaniach Polskiego Związku Żeglarskiego w rozmowie z prezesem Tomaszem Chamerą.

Spotykamy się mając w tle uśpioną gdyńską marinę, ale na brak żeglarskich emocji nie możemy narzekać. Tu łodzie i jachty stoją na nabrzeżu, tymczasem pierwsza całkowicie polska załoga, pod patronatem PZŻ, walczy w regatach Sydney-Hobart. To bardzo emocjonująca rywalizacja.

Regaty Sydney-Hobart należą do grona najbardziej prestiżowych regat, tuż za Pucharem Ameryki, czy Volvo Ocean Race, ale też forma tej imprezy jest nieco inna. Na starcie stają zróżnicowane jednostki, a ich załogi ścigają się o zwycięstwo, część ekip dla sprawdzenia swojej dzielności morskiej, wypływania mil po trudnym akwenie. Zatem śmiało można powiedzieć, że jest to przekrojowy obraz żeglarstwa. Rywalizacja ta, od wielu lat, towarzyszy nam w czasie gdy my jeszcze jesteśmy w świątecznym nastroju. Udział polskiej załogi jest niewątpliwie trudnym przedsięwzięciem logistycznym, także kosztownym: oprócz wysyłki ekipy do Australii koszty generuje choćby m.in. wpisowe do regat, wypożyczenie jachtu, przygotowaniem jednostki i załogi, która jest nastawiona na wynik. Bardzo cieszę się, że polscy żeglarze podejmują takie wyzwania, stąd patronat Polskiego Związku Żeglarskiego nad startem. Chętnie wspieramy takie inicjatywy, na razie honorowo. Muszę przyznać, że brakowało mi takiego połączenia działalności związku, z indywidualnymi projektami żeglarzy, jak choćby Romana Paszke, Jarka Kaczorowskiego, Zbyszka Gutkowskiego… to były świetne projekty, stojące jednak obok PZŻ. Chciałbym aby w przyszłości takie przedsięwzięcia były realizowane nie tylko pod polską banderą, ale i przy udziale Polskiego Związku Żeglarskiego. Możemy być dumni z tego, że mamy takich żeglarzy. Z kolei sądzę, że dla żeglarzy wsparcie najważniejszej w kraju organizacji żeglarskiej jest powodem do chluby.

Zatem czy na obecnym etapie już możemy uchylić rąbka tajemnicy, zapowiedzieć kolejne wydarzenia, w które zaangażuje się PZŻ?


Kolejnym projektem, co akurat nie jest tajemnicą,  będzie na pewno „Polska 100”, w którym główne skrzypce gra Mateusz Kusznierewicz. Na obecnym etapie jest chyba za wcześnie, aby mówić o szczegółach, gdyż projekt cały czas jest w trakcie doprecyzowania. Tu Mateusz współpracuje ze swoim zespołem. Jest też cała lista innych przedsięwzięć, może nieco mniej zaawansowanych organizacyjnie, dlatego za wcześnie jest by zdradzać więcej szczegółów. W mojej ocenie w najbliższych latach pewno trudno będzie zorganizować udział Polaków w tak spektakularnym wydarzeniu jak Puchar Ameryki, czy Volvo Ocean Race, ale warto takie marzenia mieć w głowie; jeśli nie ma marzeń, to nie można mówić o ich realizacji. A przy okazji oczywiście mamy szansę na promocję polskiego żeglarstwa.

Skoro już mówimy o marzeniach i wybieganiu w przyszłość…  rok 2018 i 2019 będą dla polskiego żeglarstwa i związku wyjątkowe. W Polsce, dokładnie w Gdyni, zorganizowane zostaną dwie imprezy o randze mistrzostw świata. Jak przebiegają przygotowania i na jakim obecnie są one etapie?

Volvo Gdynia Sailing Days to sztandarowa dla nas impreza, którą w takiej formule, jako PZŻ organizujemy już 5 lat. Jesteśmy z niej bardzo dumni, przede wszystkim ze względu na wypracowanie dobrego modelu współpracy. Kooperacja z władzami samorządowymi Gdyni, w tym przypadku reprezentowanymi przez Gdyńskie Centrum Sportu, układa się idealnie. Oprócz tego mamy silne wsparcie w partnerze biznesowym jakim jest Volvo Car Poland. Każdego roku staramy się pozyskać wartościowe regaty, zarówno mistrzostwa Starego Kontynentu, czy też całego globu , by festiwal żeglarski jakim jest VGSD nabrał właściwej rangi. W przyszłym roku w Gdyni odbędą się Mistrzostwa Świata Juniorów w klasie Laser Standard oraz Laser 4.7 i już same te dwa wydarzenia przyciągną na start ponad pół tysiąca zawodników. Poza tym Gdynia będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w klasie 505, czyli dwuosobowej konkurencji, co prawda nieolimpijskiej ale gromadzącej czołówkę żeglarzy, z medalistami igrzysk olimpijskich włącznie.

I w końcu jesteśmy w trakcie przygotowań do najbardziej prestiżowej imprezy dla młodzieżowców na świecie, czyli Młodzieżowych Mistrzostw Świata ISAF. Za dwa lata w Gdyni odbędzie się prawdziwe święto żeglarstwa, na najwyższym poziomie. Na starcie blisko 500 zawodników, w 10 konkurencjach. To wydarzenie wymaga od nas właściwych przygotowań i odpowiedniej realizacji. I ponownie wraz z Gdyńskim Centrum Sportu dopieszczamy model organizacyjny tego przedsięwzięcia. Naszym celem jest stały rozwój, przyciąganie nie tylko do Gdyni, ale na polskie akweny dużej liczby imprez, o dużym zasięgu, jednocześnie dających możliwość zaprezentowania naszego kraju jako miejsca, gdzie z łatwością można przeprowadzić najbardziej prestiżowe zawody.

Zatem możemy chyba uchylić rąbka tajemnicy, gdyż przygotowania o których była przed chwilą mowa idą pełną parą. Przedstawiciele GCS i PZŻ byli niedawno w Chinach. Sanya była gospodarzem tegorocznych Mistrzostw Świata Juniorów i „nasi ludzie” pracowali na miejscu, zdobywając kolejne doświadczenia i obserwując organizację wydarzenia od środka.

Nie chcę aby to zabrzmiało buńczucznie, ale sami już jesteśmy wzorem dla innych, jak takie regaty należy przeprowadzić. Ważne jest jednak aby poczuć ducha tych zawodów, który jest nieco inny niż w przypadku większości żeglarskich wydarzeń. W naszym zespole jest szereg osób, które pamiętają choćby mistrzostwa w Gdyni z 2004 roku, ale część zespołu jest nowa i dla ich jedną z najważniejszych spraw jest zdobycie szerokich kontaktów, poznanie kluczowych osób ze światowej federacji, sprzętu wykorzystywanego podczas regat. W Chinach reprezentowały nas dwie osoby: Agnieszka Gruszka z Gdyńskiego Centrum Sportu, która w tej jednostce odpowiada za kwestie żeglarskie oraz Kajetan Dzik, który w PZŻ od kilku lat związany jest z organizacją imprez, choćby wspomnianego już Volvo Gdynia Sailing Days. Już wiem, że oboje zostali bardzo pozytywnie odebrani przez zespół World Sailing, także cieszę się, że te kontakty zostały nawiązane i jestem spokojny gdyż działalność operacyjna wchodzi na właściwe tory.

Rozmawiając na przełomie roku, nie sposób nie odnieść się do mijających 12 miesięcy. Nie zabrakło mistrzowskich medali… w sumie polscy żeglarze wywalczyli 9 medali złotych, 7 srebrnych, 2 brązowe. Jak te wyniki ocenia Prezes Polskiego Związku Żeglarskiego?


Zawsze może być lepiej i do tego dążmy, choć oczywiście był to dobry rok! Szczególnie trudno wyobrazić sobie lepsze wyniki, niż te, które osiągnęły w klasie 470 Irmina Mrózek Gliszczynska i Agnieszka Skrzypulec. W innych konkurencjach można czuć lekki niedosyt, choćby w olimpijskim windsurfingu. Tu przyzwyczailiśmy się do większej liczby medali. Do tego w klasie 49’er można mówić o dużej dozie sportowego pecha, ale doskonale wiem, że zajęcie czwartego miejsca wzbudza sportową złość i to stanowi zapowiedź walki w przyszłości. Dobry wynik, 7. miejsce MŚ, Piotra Kuli w klasie Finn. Jest to powrót do światowej czołówki i mam nadzieję, że na dobre. Również przebieg rywalizacji i wyniki innych serii są budujące, ale wciąż musimy doskonalić swoje działania, czy pracę trenerów i sztabu szkoleniowego. Przecież tylko z tego powodu, że jesteśmy mistrzami świata, żaden z rywali nie położy się przed nami bijąc pokłony, bo przecież w każdym sportowcu porażka wzbudza dodatkowe pokłady motywacji, chęć odegrania się, więc i my musimy się nieustannie rozwijać. Przebieg i organizację przygotowań należy tak poprowadzić, aby ta optymalna forma pojawiła się na olimpijskim akwenie w Tokio w 2020 roku.

To o czym rozmawiamy to sportowy aspekt, w pewnym sensie bliższy kibicom żeglarstwa. A jak 2017 rok można podsumować z pozycji działalności związku. Szczególny rok gdyż w jego trakcie rozpoczęła się nowa kadencja i nastąpiła zmiana zarządu?


Na pewno dobre otwarcie. Jeśli chodzi o stronę sportową, to dla mnie, jako byłego wiceprezesa ds. sportu, jest to w zasadzie kontynuacja. W innych obszarach prowadzimy działania, które chcemy finalizować w możliwie najszybszym czasie, choćby kwestie inwestycji. Pomału odkopujemy się z problemów w Trzebieży. Niebawem rozpoczną się pierwsze prace prowadzące do modernizacji ośrodka. Cały czas szukamy optymalnego modelu organizacyjno-finansowego dla nowej mariny w Gdyni, gdyż to co nowy zarząd zastał na stole, było nie do zaakceptowania. Kluby nie mogły być usatysfakcjonowane z przyjętych założeń, podobnie jak związek. Przyjęte wcześniej rozwiązania nie prognozowały bezpieczeństwa organizacyjno-finansowego, dla żadnej ze stron. W przypadku tego projektu nieustanie trwają prace, jesteśmy w stałym kontakcie i rozmawiamy z przedstawicielami bazujących tu klubów. Takie rozmowy toczyły się do ostatniej chwili przed świętami. Bardzo cieszę się z aktywności nowych władz Związku Harcerstwa Polskiego. Ponadto w mojej ocenie udało się zbudować to, czego wcześniej brakowało, czyli wzajemne zaufanie każdej ze stron. Mamy zgodę i pozytywne nastawienie do tego projektu, co jest kluczowe. Jednocześnie trwa druga kampania, o finansowanie. Trudno wciąż mówić jednak o konkretnych terminach.

Takich spotkań jakie miały miejsce z pomorskim środowiskiem żeglarskim i choćby przedstawicielami klubów stacjonujących w gdyńskiej marinie, było ostatnio w regionach więcej. Jak możemy je podsumować i ocenić?

Z mojej perspektywy to były bardzo dobre i obiecujące spotkania. Oczywiście trudno choćby wizyty na Pomorzu Zachodnim czy w Małopolsce, na tym etapie, podsumować konkretnymi decyzjami. Docierały jednak do mnie sygnały z regionów, że odczuwalny był brak zainteresowania sprawami okręgowych związków. A trzeba przyznać, że w wielu miejscach potencjał jest ogromny i aż się prosi o to, żeby wsparcie ze strony PZŻ było większe. Spotkania w regionach to oczywiście szansa aby przyjrzeć się problemom i wyzwaniom z bliska, ale przede wszystkim to możliwość dialogu, co z mojego punktu widzenia jest niezwykle ważne. To związek jest dla żeglarzy a nie na odwrót. Mam wrażenie, że w ostatnim czasie te proporcje były zachwiane. Mam coraz lepszy ogląd sytuacji, z dużym zaskoczeniem obserwuję w poszczególnych regionach, jak dużo osób działa z ogromnym zaangażowaniem. Trzeba im pomagać. Jednocześnie widząc taką aktywność, rodzą się nowe pomysły na wykorzystanie ich potencjału. Oby wszystkim wystarczyło sił na ich realizację.

Tą myśl możemy zatem potraktować jako noworoczne życzenia…. Aby kreatywnym osobom w regionach nie zabrakło pomysłów i determinacji do ich realizacji.

Tak jest. Ze strony Zarządu Polskiego Związku Żeglarskiego mogę zadeklarować pełną współpracę i pomoc. A nam wszystkim na Nowy Rok życzę kontynuacji dobrego kursu na rozwój żeglarstwa.

Partnerzy portalu

taurus_sea_power_390x100_gif_2020

Dziękujemy za wysłane grafiki.