O niegospodarność na kwotę prawie 1,3 mln zł, niedopełnienie obowiązków i nadużycie uprawnień oskarżyła prokuratura Sławomira M., byłego prezesa spółki Stawy Milickie. W środę przed wrocławskim sądem ruszył jego proces. Oskarżonemu grozi do 10 lat więzienia.

Prokuratura w akcie oskarżenia zarzuciła Sławomirowi M., że zawierał umowy niekorzystne dla spółki rybackiej Stawy Milickie, czym doprowadził do strat na nie mniej niż 1,3 mln zł.

"Aby ominąć konieczną procedurę przetargową, zawarł z członkami zespołu architektów umowy o pracę, wypłacając im miesięcznie po 17 tys. zł, a po korekcie umowy po 12 tys. zł. W sumie spółka wydała na to 1,5 mln zł, podczas gdy biegli wycenili, że wykonane usługi mogły kosztować około 440 tys. zł" - mówił prokurator Daniel Drapała, odczytując akt oskarżenia.

Zdaniem prokuratury były prezes zawierał też fikcyjne umowy np. na doradztwo związane ze sportem na 63 tys. zł i na opracowanie bez przetargu projektu budowy przetwórni na 67 tys. zł.

Sławomir M. nie przyznał się do winy, ale w składanych przed sądem wyjaśnieniach nie odnosił się do większości stawianych mu zarzutów.

"Prokuratura zarzuca, że umowa na doradztwo w zakresie sportowym była fikcyjna i nie była realizowana. Tymczasem istnieje protokół odbioru usługi, jak i faktura, która została zapłacona. To dowód na wykonanie usługi" - mówił przed sądem oskarżony.

Za wyrządzenie szkody ogromnych rozmiarów grozi do 10 lat więzienia.

Stawy Milickie to zespół niemal 300 stawów rybnych w Dolinie Baryczy, w okolicach Milicza i Żmigrodu. Zajmują ponad 7,6 tys. ha, z czego około 5,5 tys. ha to rezerwaty ptactwa wodnego i błotnego. Stawy Milickie są największym kompleksem hodowlanych stawów rybnych w Europie - rocznie odławia się z nich prawie tysiąc ton ryb - głównie karpia.

Właścicielem Stawów Milickich jest samorząd województwa dolnośląskiego.